środa, 18 stycznia 2012

Gustav Leonhardt (1928-2012)

Łzawo zaczyna się ten nowy rok na organowym blogu (choć post miał być zupełnie inny, miał traktować o innej muzyce, o innej osobistości). Smutny jest zapewne również świat muzyki, który pozbawiony został kolejnej wielkiej postaci - dokładnie 16-go stycznia 2012 odszedł Gustav Leonhardt.

Wielka osobowość, wieczny muzyczny analityk stanowiący bardzo ważne ogniwo w łańcuchu osobistości związanych z muzycznym autentyzmem (o którym wspominałem nieco przy okazji prezentowania osoby Tona Koopmana). Klawesynista, organista, dyrygent, muzykolog, pedagog, kameralista i wreszcie wielokrotnie nagradzany za swoje muzyczne dokonania solista, który prawie do końca życia aktywnie brał udział w muzycznych przedsięwzięciach. Dzięki swej niesamowitej wyobraźni, potrafił przenosić słuchaczy w zupełnie inny świat nieszablonowej i jeszcze bardziej zadziwiającej muzyki barokowej, tworząc pozbawione efekciarstwa wysoce intelektualne interpretacje. Założył także własny zespół "Leonhardt Consort", z którym wykonywał i nagrywał bardzo zróżnicowany repertuar – od Monteverdiego po Bacha, który jak sam twierdził, wciąż pozostawał dla niego największym kompozytorem.



Dobrze, że ludzkości udało się wynaleźć odpowiednie narzędzia do zachowywania (nie tylko w ludzkiej pamięci) i odtwarzania w dowolnym momencie dokonań wielkich osobistości tego świata. Korzystajmy więc z tych możliwości i wśród zalewającej nas z każdej niemal strony komercji dostrzegajmy to, co naprawdę wartościowe, a taka zapewne jest muzyczna spuścizna Gustava Leonhardta.