piątek, 30 października 2015

Kościół Świętej Wikipedii

Dla wszystkich większych i mniejszych chopinistów świata skończyła się w ostatnim czasie ta rzadka fortepianowa uczta muzycznej duszy. Niektórzy mniej chopinowscy mieli już zapewne przesyt klepania w biało-czarne klawisze, strojenia min i fortepianów, deliberowania światowej sławy chopinologów o wyższości chińskiego Chopina nad koreańskim, kanadyjskim, czy łotewskim. I dla nich koniec konkursu przyniósł ulgę, powrót do normalności, do normalnej telewizji i radia, bez mazurkowego plimkania o płaczących wierzbach, czy gromkiego "d" walonego pięścią w finale preludium d-moll. Ale jak w każdym niemal aspekcie naszego życia, w każdej nawet najdrobniejszej sprawie są dwie strony medalu, tak samo jest w tej kwestii. Po drugiej stronie chopinowskiego medalu są bowiem tacy, którzy odczuwają pewien niedosyt po konkursie, chcą więcej polonezów, etiud i wałkowanego w kółko koncertu e-moll. Chcą więcej Seong-Jin Cho-pina. YouTube w służbie tej części narodu. Ja jednak jestem w jakimś dziwnym środku. Siedzę na samiuśkim kancie tegoż postawionego na sztorc medalu, nogi majdają mi po lewej i prawej jego stronie, a w głowie mojej nie niechęć, ani też nie zbytnia chęć do Chopina, tylko rozbudzone pragnienie na dalsze obcowanie z muzyką, ale może już nieco inną. Myślę sobie: jak dobrze, że są organy...

Zacząłem zatem poszukiwania w niezgłębionej skarbnicy utworów i kompozytorów wszelakich. I nie wiedzieć czemu moje poszukiwania popełzły zupełnie niespodziewanie w kierunku francuskiej szkoły. Coś mną kierowało, jakaś siła wyższa. Otworzyłem, a może nawet otwarłem (bo zrobiłem to całkiem szybko) Googla i zacząłem wklepywać literka po literce niejakiego Gabriela Fauré z myślą, że może coś nowego i fajnego do podzielenia się z innymi wpadnie w ręce. I nagle objawienie! Cud! Rzuciwszy okiem na notkę biograficzną dostrzegłem oto, że pan Fauré, uczeń samego Camille Saint-Saëns'a, nauczyciel Ravela, francuski kompozytor i organista stawiany na równi z Cezarem Franckiem, był swego czasu organistą w kościele... St. Wikipedia!

Cudowne to znalezisko! Za takie właśnie odkrycia uwielbiam Internet. Bo tak proszę drogiego Państwa, pretekst do napisania o panu Gabrielu na moim blogu już mam, czyli odskocznię od pana Fryderyka tym samym mamy załatwioną. A po drugie jakże ciekawym zjawiskiem musi być kościół pw. św. Wikipedii. Mamy rok 2100, wystarczy? Za mało, no powiedzmy 2101 będzie lepszy. Wielka uroczystość o światowym rozgłosie ma miejsce w samym Paryżu, w kościele St. Madeline gdzie w latach 70-tych XIX wieku funkcję organisty pełnił Gabriel Fauré. Z okazji zakończonego właśnie druku ostatniego n-Tomu encyklopedii wiedzy o świecie w całości pochodzącej z Wikipedii oraz z racji konieczności promocji miasta, władze postanawiają przemianować kościół św. Marii Magdaleny (a co tam) na kościół św. Wikipedii. Od tej pory św. Wikipedia staje się również patronką wszystkich, którzy w internecie coś zgubili bądź nie mogą znaleźć (na Googlach). Podczas uroczystości pożegnalno - powitalnych najpierw zostaje wykonane Requiem op. 48 samego Gabriela, a potem jego trzy utwory: najpierw "Pavane" na organy solo, potem "Pavane" z towarzyszeniem trąbki, a na koniec żeby się nie powtarzać w ramach tak zwanego bisu gromko oklaskującej to jakże ważne dla świata wydarzenie publiczności, organy z towarzyszeniem wiolonczeli w wymownym "Après un Rêve".







Przekazujcie ten wpis potomnym, przynajmniej do 2101 roku, jako dowód mojej antycypacji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz