piątek, 4 marca 2016

Organy - naturalnie

Znowu mała przerwa w dostawie organowych uniesień, ale dziecię się nam narodziło, więc święta po Świętach w mojej rodzinie. Wybaczycie mam nadzieję, że wciąż nie udaje mi się naciągnąć danych nam na dzień 24 godzin o choćby jedną dodatkową chwilę. Ale obiecuję poprawę i zwiększę transfer organowych danych między nadawcą a odbiorcą.

Dzisiaj mało tekstu, ale za to więcej muzyki. Wiele razy udowadniałem Wam, że organy to król instrumentów. I raczej nie było z tym faktem problemu, każdy kto choć trochę zaprzyjaźnił się z tym instrumentem potrafi dostrzec jego wielkość i możliwości. Nie inaczej będzie w przypadku dzisiejszego tematu. Pokażę Wam bowiem, że organy to także wspomniany król nie tylko dlatego, że potrafi naśladować właściwie każdy instrument muzyczny, ale także dlatego, że świetnie odnajduje się też w naturze, a zwłaszcza w roli jej imitatora. W dużej mierze leży to oczywiście w kwestii grającego, ale bez możliwości instrumentu, nic by z tego nie wyszło. Zacznijmy od najpopularniejszego zwierzęcia kojarzącego się z lasem i naturą - kukułki. Tu przykładów od groma:





W doskonale chyba wszystkim znanym duecie ze słowikiem (i towarzyszeniem kilku innych instrumentów):



No to czas na wiewiórkę (i odrobinę naturalnego kaszlu słuchaczy):



Trochę deszczu i burzy:



Na koniec coś "oszałamniającego" - idziemy do lasu, a tam wszystko co w naturze, od dobrze znanej nam już kukułki, przez przelatujące owady, wiejący wiatr, aż po grzmienie burzy gdzieś w oddali. A wszystko to spięte Beethovenem. Krótkie cudo natury szanownego Pana Popławskiego, nie raz już tutaj prezentowanego:



A zatem organy? Naturalnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz