piątek, 24 grudnia 2010

Świąteczny maksymalizm

Wesoły świąd!
O tym wszechobecnym w okresie grudnia haśle pisałem już w zeszłym roku, namawiając wszystkich do spowolnienia, zadumania, czy wreszcie sięgnięcia po wynalazek minimalizmu. A co w tym roku? W tym roku przewrotnie sięgniemy po stworzone przeze mnie specjalnie na takie okazje określenie maksymalizmu - czyli "dużo dużo i jeszcze więcej, ale bez przesady".

Pozwólcie zatem, że dziś, u progu świątecznych szaleństw, zarzucę Was garścią propozycji: mało, średnio i jak najbardziej świątecznych. Skoro tak, to zacznę nie tak jak narzuca nam to Zbigniew Wodecki - "od Bacha", ale wręcz przeciwnie - od Mozarta. 5 grudnia obchodziliśmy 219 rocznicę śmierci, a 27 stycznia będziemy świętować 255 rocznicę urodzin tego wielkiego Austriaka. Pomyślałem sobie, że to dobra okazja do zaprezentowania Wam - nie pierwszy już raz na tym blogu - jego dokonań muzycznych, które niestety rzadko związane są z muzyką organową. Będzie to skonstruowana przez holenderskiego organistę Martina Mansa zabawka-mix, wpisująca się jak najbardziej w nurt mojego muzycznego maksymalizmu, improwizacyjna i żartobliwa zagadka na temat Mozarta pod wszystko mówiącym tytułem: "jaka to melodia?".

Dla wszystkich, którzy poprawnie rozpoznają wszystkie sprytnie zmiksowane utwory Mozarta, mam oczywiście nagrodę - kieliszeczek "Finlandii", jakże maksymalistycznej kompozycji Jeana Sibeliusa w doskonałej aranżacji Markusa Wargh'a, który grając z taką lekkością oraz pewnością tego, że każde dotknięcie klawiatury jest przez niego w 100% przemyślane, udowadnia słuchaczom, że organy w konkursie różnorodności brzmień, nie mają sobie równych. Bo oto znowu za pomocą jednego człowieka, a konkretniej czterech kończyn i - co w tym przypadku bardzo dobrze słyszalne - mądrej oraz solidnie naoliwionej głowy, słyszymy dokładnie całą orkiestrę. Ale żeby nie być gołosłownym, proszę sobie porównać to wykonanie z oryginałem orkiestrowym.




Na koniec tego przedświątecznego kramu zapraszam na coś bardziej związanego z tym okresem i polskością: zapomniany, zakurzony, grywany niestety bardzo rzadko, znany większości tylko z faktu skomponowania melodii do słów Roty, chociaż swym wielkim talentem kompozytorskim i swą wirtuozerią z pewnością zasłużył sobie na ważne miejsce wśród polskich kompozytorów - Feliks Nowowiejski. Zapraszam na jedną z piękniejszych polskich fantazji bożonarodzeniowych - Fantazja "Boże Narodzenie w Prastarym Kościele Mariackim w Krakowie". Nagranie to jest mi tym bardziej bliższe sercu, ponieważ zostało wykonane przez Pana Jerzego Kuklę na "moich" organach katedralnych w Bielsku-Białej. Mam nadzieję, że ta właśnie interpretacja sprawi Wam dużo radości, której w połączeniu z dużą ilością zdrowia życzę wszystkim: czytelnikom i miłośnikom muzyki płynącej z nieodgadnionego wnętrza króla instrumentów! Wszystkiego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz