czwartek, 17 grudnia 2009

Wesoły świąd

Gonitwa, pęd, szaleństwo, tłum, zgiełk, promocja, prezenty, jedzenie, jedzenie, jedzenie... Mijamy się na ulicy ze znajomymi lub zupełnie nieznajomymi ludźmi, którzy najczęściej w pośpiechu i z zadyszką rzucają utarte i sztampowe, a przez to - co bardziej przykre - chyba tak naprawdę coraz mniej znaczące hasło: "Wesołych Świąt!". W takiej sytuacji równie dobrze mogliby przecież powiedzieć: "Wesoły świąd!" (tylko wtedy do tego doszłoby zapewne jeszcze odruchowe drapanie się po głowie, stopach, czy... plecach). Dla nas to bez znaczenia. Liczy się wszakże schematyczne zachowanie i ładny gest... ale tylko poniekąd.

Niestety w okresie przedświątecznych przygotowań chyba coraz więcej ludzi ślepo zapatrzonych w telewizor i billboardy nakłaniające do zaciągania szybkich kredytów (bo tylko wtedy Święta będą naprawdę wesołe), zakupów najlepszych markowych produktów (bo tylko takie będą idealnym prezentem pod choinkę), gubi się w tych realiach. Coraz trudniej jest im wysiąść z tej pędzącej komercji. A wystarczyłoby przecież choć na chwilę zwolnić, może nawet zatrzymać się i zastanowić nad prawdziwym sensem tego czasu. Spróbować po prostu zamienić ten wszechogarniający maksymalizm na minimalizm.



Idealnym, minimalistycznym kompozytorem, którego utwory sprzyjają takiemu właśnie przystanięciu, jest estoński "człowiek pogranicza" Arvo Pärt. Do jego "Pari Intervallo" potrzebny będzie jeszcze stary, najlepiej pusty kościół, lekko tylko oświetlony blaskiem płonących świec, a w nim przede wszystkim cisza, z której delikatnie wyłaniać się będzie jedwabne brzmienie organów: takie właśnie cztery monotonnie wymieniające się tylko wysokością dźwięki, płynące razem, równolegle, w niesamowitej harmonii. Tak jak ziemia stanowi jedność z niebem, jak śmierć wpisana jest w każde życie...

To chyba dobry sposób na przedświąteczną zadumę. Kontemplowanie każdego dźwięku, odczuwanie każdej niemal pojedynczej nuty, powinny skłonić nas do przemyśleń i wynikających z nich - często jakże prostych - wniosków. Myślę, że właśnie muzyka może pomóc nam odnaleźć to, co jest dla nas najważniejsze, a co nie zawsze daje się opisać słowem. I właśnie takiego odkrycia, nie żadnych tam "wesołych świądów" z całego serca Wam życzę! A prezentem pod choinkę (szczęśliwie bez konieczności brania kredytów) niech będzie wykonane na pięknych organach, cudne, czteroczęściowe Pastorale BWV 590 mistrza Bacha.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz